FILTRY KONWERSYJNE  (część 2)

- autorem artykułu jest Jerzy Lech (czasopismo FOTO).

 

powrót do części pierwszej

Filtry konwersyjne, a więc takie, które pozwalają korygować temperaturę barwową światła i tym samym unikać niepożądanych dominant barwnych na diapozytywach (w mniejszym stopniu dotyczy to zdjęć z negatywów, jako że w procesie kopiowania na papier zjawisko to może być w dużym stopniu korygowane) – to wspaniałe narzędzie w rękach fotografa. W pierwszej części artykułu (foto 6/03) przedstawiłem podstawowe informacje na temat filtrów konwersyjnych, dziś – zgodnie z obietnicą – pokażę przykłady praktycznego ich zastosowania.

Zasady testu

W swoich testach używałem filtrów konwersyjnych Hoya, oraz kolorymetru Gossen Colormaster 3F. Fotografowałem motywy w świetle dziennym o różnych porach dnia oraz motywy w kilku rodzajach światła sztucznego o widmie ciągłym, takich jak halogen 650 W (pilot z lampy studyjnej z reflektorem standardowym), żarówka mleczna 40 W z białym reflektorem lampki biurkowej, oraz świeczka. Do zdjęć wykorzystałem małoobrazkowe diapozytywy Fujichrome Provia 100F i 400F – przeznaczone do światła dziennego 5500 K, oraz Fujichrome 64T II – przeznaczony do światła sztucznego 3100 K. Obróbkę diapozytywów wykonało Laboratorium Fotografii Profesjonalnej ProfiLab przy ul. Dzikiej 4 w Warszawie w standardzie Q-Lab, co zapewniło jej najwyższą jakość i optymalne odwzorowanie kolorów.

Filtry konwersyjne w świetle dziennym

Przeanalizujmy teraz wyniki, jakie uzyskałem stosując filtry konwersyjne przy fotografowaniu różnych motywów w świetle dziennym na błonie przystosowanej do tego światła. Pierwszym motywem był śnieżny krajobraz. Zdjęcie 01, wykonane bez filtrów, jest kompletnie zdominowane niebieskim, z akcentem purpury. Niebieska dominanta wzięła się z oświetlenia powierzchni śniegu przez nieboskłon. Widać, że słońce chyli się ku zachodowi i tylko gdzieniegdzie jego światło odbija się od powierzchni śniegu. Na pewno słońce nie jest w tym przypadku światłem dominującym i nie nadaje charakteru barwnego motywowi. Pomiar temperatury barwowej światła wykonałem na niebo. Wynik – 8920 K – potwierdził konieczność zastosowania filtrów ocieplających na +70 miredów. Skręcając razem filtry 81A, 81B, 81C uzyskałem +80 miredów, to jest o 1 dM (dekamired) więcej, niż pokazywał pomiar kolorymetrem. Zdjęcie 02, wykonane z filtrami 81A, 81B i 81C ma znakomicie usuniętą dominantę barwy niebieskiej, a powierzchnia śniegu mieni się subtelnym odcieniem niebieskim i delikatnymi ciepłymi odbiciami światła słonecznego. To zdjęcie najlepiej odwzorowuje atmosferę sceny. Przy wykonywaniu zdjęcia 03 pomiaru dokonałem trzymając kolorymetr w stronę obiektywu aparatu fotograficznego, czyli tyłem do słońca. Do skorygowania pozostały +62 miredy. Zastosowanie filtrów 81B i 81C dało dokładną korektę +62 miredy. Efekt końcowy jest też znacznie lepszy niż zdjęcie bez filtra, ale dominanta niebieska jest widoczna. Kolejny (zdjęcia 04 i 05) pomiar został wykonany w stronę słońca. Dominujące żółte promienie znacznie obniżyły temperaturę barwową światła i kolorymetr wskazał filtr +15 miredów. Na zdjęciu 04 użyłem filtru 81C o gęstości +35 miredów, a na zdjęciu 05 – filtru 81A o gęstości +18 miredów (czyli bardzo bliskiej wynikowi pomiaru). Oba diapozytywy są zbyt niebieskie i zupełnie nie do przyjęcia, podobnie jak zdjęcie bez filtrów. Słońce na zdjęciach „przestało” emitować ciepłe światło, co zupełnie nie odpowiadało rzeczywistości. Podsumowując: oświetlenie motywu nieboskłonem i świecącym słońcem skłoniły do wykonania pomiarów na niebo, słońce i w stronę obiektywu tyłem do słońca, albo inaczej mówiąc – z cienia. Silną dominantę niebieską wyeliminował filtr dobrany po pomiarze temperatury barwowej na niebo. Najgorszy wynik uzyskano, gdy filtr dobrano po pomiarze temperatury barwowej na słońce. Spowodowało to nienaturalne ochłodzenie światła słonecznego i ogólnie zimną, niekorzystną estetycznie tonację barwną na zdjęciu. Drugi motyw stanowiły drzewa w lesie z przebijającą smugą światła (zdjęcia 06, 07, 08). Podobnie jak poprzednio najlepszy wynik dał pomiar na niebo i fotografowanie przez skręcone filtry 81A, 81B i 81C dające razem +80 miredów. Zdjęcia 18, 19 i 20 wykonałem w południe przy pełnym słońcu, z chmurami i niebieskim niebem. Tu również optymalny okazał się pomiar w cieniu w stronę obiektywu. Chociaż cień jest niebieski (bo odbija się w nim niebo), to należy zauważyć dobre odwzorowanie ciepłych barw drzew. Ten kontrast jest właściwy dla fotografowanej sceny. Pomiary w stronę obiektywu aparatu fotograficznego tyłem do słońca lub w cieniu na niebo (bardzo podobne wyniki) dały również optymalne kontrasty barwne na zdjęciach 10, 22 i 25. Zdjęcia od 11 do 17 przedstawiają zachód słońca. Optymalny kontrast ciepło-zimny osiągnąłem bez żadnych filtrów. Na zdjęciach dała się zauważyć znacząca dominanta purpurowa, usuwana filtrami korekcyjnymi CC 15G. Zastosowanie fil trów wskazanych przez kolorymetr po pomiarze na niebo przeważyły równowagę barw w kierunku żółtego (zdjęcie 12 i 13), zaś pomiary na słońce spowodowały silne zaniebieszczenie (zdjęcia 15, 16 i 17) oraz jeszcze bardziej nienaturalne zażółcenie. Tu uwaga. Fotografowany zachód słońca składał się z mocno kontrastujących barw: klarowne niebo i bezpośrednio świecące słońce. Nie zawsze tak jest. Są również zachody słońca bardzo monochromatyczne z rozproszonym światłem słońca przez mocno zamglone niebo. Wówczas może okazać się pomocny pomiar w kierunku zachodzącego słońca, by wyeliminować nadmierne zażółcenie. Warto również zastosować filtry o mniejszych gęstościach niż podane przez kolorymetr, by uniknąć zbyt zimnej tonacji.

Filtry konwersyjne w świetle sztucznym

Zastosowane przeze mnie trzy różne źródła światła sztucznego miały odpowiednio temperatury barwowe: halogen 650 W (pilot z lampy studyjnej z reflektorem standardowym) – 2880-2890 K, żarówka mleczna 40 Wz białym reflektorem lampki biurkowej – 2490-2510 K, oraz świeczka – 2010-2020 K. Pomiary temperatury barwowej przy świetle sztucznym są prostsze i bardziej jednoznaczne niż w plenerze. Biały sufit i jedno źródło światła upraszczają metodykę pomiaru – wystarczy go dokonać w kierunku źródła. Fotografowałem na błonach diapozytywowych Fujichrome Provia 100F i Fujichrome Provia 400F przeznaczonych do światła dziennego 5500 K oraz Fujichrome 64T II, przeznaczonej do światła sztucznego 3100 K. Chciałem sprawdzić, czy błona do światła dziennego z filtrami konwersyjnymi odtworzy barwy przy świetle sztucznym tak samo dobrze, jak błona do światła sztucznego ze znacznie mniej gęstymi filtrami konwersyjnymi? Czy równoważenie barw do neutralnej szarości przy każdym rodzaju światła ma zawsze sens? Spróbujmy znaleźć odpowiedzi na powyższe pytania, analizując wyniki z drugiej tabeli. Na zdjęciach bez filtrów wykonywanych na błonach Fujichrome Provia 100F i Fujichrome Provia 400F przy wszystkich zastosowanych źródłach światła pojawiła się silna, żółtoczerwonawa dominanta barwna. Ilustrują to zdjęcia barwnej tablicy testowej Mackbetha: 27, 35 i 53 oraz 26 i 34, a także zdjęcia z osobą 44 i 45. Zdjęcia na błonie Fujichrome 64T II (zdjęcie 54) wykonane przy świetle świecy miały wyraźną żółto-czerwoną dominantę, choć mniejszą niż w przypadku błony do światła dziennego. Na błonie Fujichrome 64T II przy świetle halogenowym uzyskano znakomity balans i wierność barw (zdjęcie 36), zaś przy zwykłej żarówce pojawiła się niewielka dominanta żółto-czerwona (zdjęcia 28 i 46), którą bez większych zastrzeżeń można zaakceptować, zwłaszcza przy zdjęciach sytuacyjnych (zdjęcie 46). W świetle świec Fujichrome 64T II, po zastosowaniu filtra 80A, daje znakomitą wierność barw (zdjęcie 56)

Najlepsze odwzorowanie barw na błonach przeznaczonych do światła dziennego uzyskano w następujących przypadkach.

  1. Przy świetle żarówki 40 W (2490- 2510K) – z filtrami 80A i 80C (zdjęcia 29 i 30) oraz z filtrami 80A i 80B (zdjęcia 31 i 32). Przy filtrach 80A i 80C równowaga barw była zielonkawo-ciepła, zaś przy filtrach 80A i 80B równowaga barw była zielonkawo-neutralna. Nie polecam jednak takiej konwersji światła do zastosowań wymagających wysokiej jakości odwzorowania barw, na przykład reprodukcji, albo do zdjęć osób (zdjęcia 50, 51). W tym przypadku najlepsze nie znaczy najwierniejsze, a trupi kolor twarzy jest przerażający. Najciekawszy kolor na zdjęciu sytuacyjnym pojawił się po zastosowaniu filtra konwersyjnego mniej więcej dwukrotnie słabszego niż wskazał kolorymetr (zdjęcia 47 i 48). Lekka żółtawa dominanta jest bliższa pozytywnym doznaniom estetycznym niż trupie kolorki na poprzednich zdjęciach.
  2. Przy halogenie 650 W (2880-2890 K) – z filtrem 80B (zdjęcia 37 i 38). Balans barw okazał się znacznie lepszy i barwy wierniejsze niż poprzednio i do przyjęcia nawet przy reprodukcjach.
  3. Przy świeczkach (zastosowałem ich kilkanaście, co nie miało wpływu na temperaturę barwową, a jedynie na natężenie światła, temperatura barwowa wynosiła 2010 K) Fujichrome Provia 400 z filtrem 80A (zdjęcie 55) dała przyjemną żółtą dominantę. Tu uwaga. Zastosowanie filtrów 80A, 80B i 80C (zdjęcie 57), kompensujących całkowicie różnicę w temperaturze barwowej światła, zaowocowało powstaniem koszmarnej,

Niebieskawo-zielonkawej dominanty, nie do przyjęcia na zdjęciach wykonanych przy świecach. Z natury światło świec jest żółtawe i takim ma pozostać na zdjęciach. Ważne jednak, by dominanata żółtego nie wpływała na czytelność innych barw.

opis tabeli
tabela
tabela
tabela
tabela
tabela
tabela
tabela
tabela
tabela
tabela
tabela
tabela
tabela
 

Wnioski

Uważam, że stosowanie filtrów konwersyjnych jest potrzebne, by uzyskać wysokiej jakości barwy i oddać na zdjęciach nastrój fotografownych scen. Ktoś w tym momencie może zapytać, czy warto? Przecież z negatywów można usunąć dominantę barwną w procesie kopiowania, a z diapozytywów – podczas tworzenia duplikatów. Rzeczywiście, przy niewielkich różnicach pomiędzy uczuleniem barwnym błony a temperaturą barwową światła, to wystarcza. Gorzej, gdy na błonie do światła dziennego fotografujemy przy świetle sztucznym i odwrotnie. Zbyt duża różnica temperatur barwowych zawęża użyteczną skalę naświetleń błony. Jest to skutkiem poziomego rozsunięcia się krzywych charakterystycznych poszczególnych warstw naświetlanych światłem o nieodpowiedniej temperaturze barwowej. Szczegóły w cieniach i światłach naświetlają się nie we wszystkich warstwach w zakresie użytecznej skali naświetleń. Wykraczając poza nią w zakresie prześwietleń i niedoświetleń stają się kolorystycznie zniekształcone. Widać to najwyraźniej, gdy staramy się odtworzyć prawidłowe barwy na silnie zażółconych zdjęciach robionych przy świetle żarówek lub przy ognisku. Gdy uda nam się to w zakresie średnich tonów, to przekonamy się, że cienie staną się niebieskie i zbyt jasne. Ogólnie zdjęcie takie robi bardzo złe wrażenie. Granicą korekcji jest wówczas pojawianie się zniekształceń w cieniach i światłach. Zastosowanie filtrów konwersyjnych pozwala podczas naświetlania optymalnie wyzyskać całą użyteczną skalę naświetleń błony kolorowej i uzyskać znakomite odwzorowanie barw w zakresie całego odtwarzanego kontrastu. Z drugiej strony każdy filtr to strata czułości błony, co może utrudniać „szybkie” fotografowanie. Na pewno warto do zdjęć przy świetle sztucznym stosować błony do tego celu przeznaczone. Znacznie lepiej odwzorowują barwy niż błony do światła dziennego z gęstymi filtrami konwersyjnymi. Dotyczy to szczególnie slajdów. Duża konwersja światła na negatywie z niemiłymi zielonkawymi odchyłkami lub trupim kolorkiem twarzy jest całkowicie do skorygowania w procesie kopiowania, a niezaprzeczalną zaletę stanowi pełne wykorzystanie użytecznej skali naświetleń. Przeprowadzony test pokazał jak „zachowuje się” kolor na błonach odwracalnych Fujichrome po przefiltrowaniu światła przez filtry konwersyjne firmy Hoya, przy pomiarach dokonanych kolorymetrem Gossen Colormaster 3F. Filtry konwersyjne i błony innych firm mogłyby dać wyniki nieco różniące się od przedstawionych. Każda błona odrobinę inaczej odwzorowuje kolory i ma odrobinę inną barwoczułość. Filtry konwersyjne różnych producentów, a nawet z różnych serii u tego samego producenta, różnią się odrobinę miedzy sobą barwami. Warto również wiedzieć, że dominanty barwne wprowadzają obiektywy... Posiadanie kolorymetru i filtrów konwersyjnych niczego automatycznie nie załatwia. Jak widać, najważniejsze to wiedzieć, co się chce uzyskać. Mam nadzieję, że ten artykuł przybliżył nieco Czytelnikom problem stosowania filtrów konwersyjnych i mierzenia temperatury barwowej światła. Życzę wielu pięknych zdjęć z bardzo dobrze skorygowanymi kolorami.

Jerzy Lech

Składam podziękowanie następującym firmom, bez których współpracy artykuł nie mógłby powstać:

[ powrót do części pierwszej ]

[ do góry ]